Jest to historia hydraulika (Arkadiusz Jakubik) oraz dziewczyny z baru mlecznego (jeszcze nie wiem kto zagra), on ją codziennie odwiedza w przerwie na obiad i spogląda w oczy znacznie dłużej niż wypada, a ona nakłada mu podwójną porcję ziemniaków i wydaje resztę tak, żeby dotknąć jego silnej dłoni.
Młody hydraulik podczas rozmowy przy wódce dowiaduje się, że musi coś zrobić, żeby uczucie w ogóle mogło się zdarzyć. Co prawda koledzy wyrażają tę myśl nieco inaczej, a konkretnie:
wyciągaj zbója i atakuj
albo
kto wybrzydza, ten nie rucha
ale on wie, że mają na myśli tę cudowną historię o zagubionych połówkach pomarańczy, które siebie szukają po świecie.
Postanawia więc pomóc losowi, ubiera się w odświętny kombinezon w kolorze „błękit paryski”, rękawiczki w kolorze „zajebisty kanarkowy” i buty ochronne z certyfikatem CE w kolorze” kaka-dła”. Ona widząc go przez szybę rozpina dwa guziki u swojego białego fartucha, poprawia makijaż i ustawia usta w karpia lub rybę koi.
Wtedy scena w zwolnionym tempie – on podchodzi do kontuaru, gapi się na nią jak jaki głupi, już ma mówić jakiś wiersz piękny o męstwie, kiedy zauważa tatuaż na lewej piersi wykonany zapewne przez sąsiada z klatki obok co się specjalizuje w pajęczynach, kaczorach Donaldach i napisach okolicznościowych.
Pamiętaj słowa matki
On wtedy myśli, że to strata energii takie pamiętanie, przecież jej matka jest na zapleczu, bo akurat pracuje w tym samym barze mlecznym.
Wtedy scena przyspiesza i on chce wyznać jej miłość, powiedzieć ile dla niego znaczy, ale nie może wydusić z siebie słowa, bo wciąż myśli o tatuażu i w końcu z przyzwyczajenia zamawia mielonego z marchewką i groszkiem i zdaje sobie sprawę, że nie porucha w tym odcinku, a niedługo potem umiera i wszyscy wokoło też…
fot.: piqsels.com