Kosi kosi łapci

Babcia… to jest ktoś ekstra.
Moja babcia zajmuje się działalnością sabotażowo-dywersyjną, a oprócz tego robi wszystko to, co inne babcie: chodzi na siłownię, wbiega sprintem na czwarte piętro, szydełkuje, pije mocną kawę, robi najlepsze śledzie w tej części kraju i wspomina stare czasy. a przy okazji produkuje w ilościach hurtowych wyszydełkowane łapki do chwytania gorących przedmiotów w kuchni, których mam już dziesiątki, uwielbiam je i nie pozwalam zużytych wyrzucić, bo babcia zrobiła je dla mnie.
Ale kiedy wszyscy śpią i ciemna noc nad miastem…
…babcia po kryjomu poluzowuje wkręty w szafkach, odkręca zawory w łazience, wyłamuje zawiasy i zatyka syfon. Rano dzwoni, że w kuchni coś się zatkało, szafa dziwnie skrzypi, a rura cieknie przeraźliwie. Ja to wszystko oczywiście z przyjemnością naprawiam.
Ale już wieczorem, wieczorem…
…już wieczorem babcia wykręca klamki, rysuje parkiet i zrywa tapetę, a rano dzwoni, że coś się zepsuło, coś tam stuka w lodowce, chyba klej puścił. Ja oczywiście przyjeżdżam i to wszystko z przyjemnością naprawiam.
Ale kiedy tylko zamknę za sobą drzwi…
…babcia wycina uszczelki z okien, mechaci dywan i tłucze żarówki, a rano dzwoni, że coś się zepsuło, że woda cieknie, że w telewizorze biały szum z wielkiego wybuchu i że teraz to wszystko robią jakieś takie słabej jakości. Ja oczywiście przyjeżdżam i to wszystko z przyjemnością naprawiam.
Moja babcia, pseudonim majster, pewnikiem jest w ruchu oporu.